To tak, na początek pakowanie pierwszej części prezentu:
Początek pakowania, cytacik na poprawę humoru, że to już prawie koniec. Tak, folia spożywcza, taśma w jakieś kozy (?), niebieska bibuła... Oczywiście taśmy nie liczyły sie jako warstwy, bo wyszłoby tego wtedy o wieeele za dużo. Chociaż...
I kolejne warstwy prezentu łiii! Tym razem widać duuuuuuużo fioletowej taśmy (który to kolor solenizant uwielbia) zaklejony na jakimś kartonie, czy czymś takim. A tak, żeby nie było za łatwo z otwieraniem!
Taśmaaa! Więcej taśmyyy! I do tego poszły w ruch gumki recepturki! <3
Tak, tutaj wsadziłam zapakowany prezencik w pudełko (jedyne normalne znalezione w domu) i zaczęłam pakować. Na pięciu czy sześciu karteczkach było coś napisane, a sznurek... Też był potrzebny, nawet bardzo.
A tak oto prezentuje się już zapakowany prezent. Tak, dobrze widzicie - tam jest kłódka! Sznurek właśnie był po to, aby obwiązać nim pudełko, dosyć dobrze obwiązać - bo czemu by nie - a następnie przypiąć do sznurka kłódkę.
Wiem wiem, pięknie zapakowany prezent, który w ogóle nie prześwituje! Ostrożnie, albowiem gdzie nie gdzie przyklejałam jakieś budynie itp., aby nie było za łatwo z otwieraniem. No bo wyobrazić sobie teraz takie otwieranie nożem na dywanie... Ciekawie by było.
Tak, NADAL jest to pierwsza część prezentu. Jakim cudem z takiego małego nagle zrobiło się takie duże? Też chciałabym wiedzieć :D
Iii... Mamy kluczyki do kłódki! Oczywiście, na poprzednim zdjęciu można zauważyć coś zielonego. Była to mała koperta w której był "klucz do serca" - również z tej kłódki przy pudełku. To tak, jakby te dwa nagle się zagubiły :P
Druga warstwa prezentu, pakowana od "podstaw" - ale pokazana niestety tylko na kilku zdjęciach.
Początki. Jakby ktoś nie widział dokładnie to tam są trytytki, jest ich kilka...naście? A może i więceeej :P Trochu taśmy, folia spożywcza, aby to się ładnie trzymało "kupy" i lecimy dalej!
Kilka warstw później, pełno gumek recepturek, papieru, taśm, trytytka nawet się znalazła, aby to wszystko przytrzymać!
Może nie widać. Może bardzo nie widać, ale tak. To nadal jest ta druga część całości :)
Fioletowe sowy mądrości ♥
I w końcu nadszedł czas, aby to wszystko połączyć!☺
Te cztery małe "cośki" to są cztery świeczki. Również zapakowane w kilka warstw.
W sumie, razem z folią która połączyła obydwie części, jest już ponad 50 warstw!!!
W sumie, razem z folią która połączyła obydwie części, jest już ponad 50 warstw!!!
Ilość warstw: DUŻO
Ilość czasu: Jeszcze więcej
Jakieś wstążki, papiery, bibuła, taśmy, naklejki. Wszystko co mi wpadało w łapki znalazło się tutaj.
Ilość czasu: Jeszcze więcej
Jakieś wstążki, papiery, bibuła, taśmy, naklejki. Wszystko co mi wpadało w łapki znalazło się tutaj.
Iiii... Tak! Kolejna kłódka, kolejna porcja sznurka... Jakby ktoś się wpatrzył to i zawias się znajdzie na tym zdjęciu - a wszystko to rozegrało się na starej tapecie.
No i taak. Jest kilka rzeczy pakowanych w kilka warstwa. Wszystko to gdyby tak podliczyć, to dawało mi jakieś 100+ warstw!
W tym żółtym opakowaniu jest coś, co solenizant mógł znaleźć dopiero wtedy, gdy odpakował tapetę.
A co się znajdowało? Kluczyk do kłódki, która znajdowała się przed tapetą :)
A co się znajdowało? Kluczyk do kłódki, która znajdowała się przed tapetą :)
Tak wygląda całość - oprócz oczywiście tego serduszka, bo nie było przyklejone. Zrobione tak o, byle było do zdjęcia :D
Ponad 100 warstw.
Prezent pakowany z miłości.
A teraz zapewne niektórzy zastanawiają się, cóż się tam może znajdować? Oraz ile rzeczy potrzebowałam, do zapakowania tego "wymarzonego prezentu"?
Po prawej film, po lewej złożony i przyszykowany fartuszek do pakowania. A za nimi (albo pomiędzy) wszystko to, co było do zapakowania. Wyraźnie widać budynie, koperty, fioletowy balon w kształcie serca i duuużo więcej.
Rozłożony fartuszek jakby ktoś chciał go zobaczyć w całej okazałości :)
Kupiony... A, w fajnym sklepie. Takich rzeczy przecież się nie zdradza!
Kupiony... A, w fajnym sklepie. Takich rzeczy przecież się nie zdradza!
P.s. Przed rozpoczęciem robienia takowego prezentu upewnijcie się, że Wasz solenizant jest odporny na zdenerwowanie i inne skutki uboczne odpakowywania tak zapakowanego prezentu. W razie problemów radzę na górę dołożyć meliskę z dopiskiem aby zaparzył sobie od razu i popijał z każdą warstwą (z zaznaczeniem, że nie odpowiadacie za jego stan psychiczny później), albo po prostu wymyślenia czegoś innego :)