środa, 28 lutego 2018

Urodziny - początek lutego

Tak troszeczkę no em... Chyba mi się zapomniało o blogu, ale już nadrabiam zaległości!
To tak, na początek pakowanie pierwszej części prezentu:







Początek pakowania, cytacik na poprawę humoru, że to już prawie koniec. Tak, folia spożywcza, taśma w jakieś kozy (?), niebieska bibuła... Oczywiście taśmy nie liczyły sie jako warstwy, bo wyszłoby tego wtedy o wieeele za dużo. Chociaż...








I kolejne warstwy prezentu łiii! Tym razem widać duuuuuuużo fioletowej taśmy (który to kolor solenizant uwielbia) zaklejony na jakimś kartonie, czy czymś takim. A tak, żeby nie było za łatwo z otwieraniem! 















Taśmaaa! Więcej taśmyyy! I do tego poszły w ruch gumki recepturki! <3 
















Tak, tutaj wsadziłam zapakowany prezencik w pudełko (jedyne normalne znalezione w domu) i zaczęłam pakować. Na pięciu czy sześciu karteczkach było coś napisane, a sznurek... Też był potrzebny, nawet bardzo. 















A tak oto prezentuje się już zapakowany prezent. Tak, dobrze widzicie - tam jest kłódka! Sznurek właśnie był po to, aby obwiązać nim pudełko, dosyć dobrze obwiązać - bo czemu by nie - a następnie przypiąć do sznurka kłódkę. 














Wiem wiem, pięknie zapakowany prezent, który w ogóle nie prześwituje! Ostrożnie, albowiem gdzie nie gdzie przyklejałam jakieś budynie itp., aby nie było za łatwo z otwieraniem. No bo wyobrazić sobie teraz takie otwieranie nożem na dywanie... Ciekawie by było. 












Tak, NADAL jest to pierwsza część prezentu. Jakim cudem z takiego małego nagle zrobiło się takie duże? Też chciałabym wiedzieć :D 








Iii... Mamy kluczyki do kłódki! Oczywiście, na poprzednim zdjęciu można zauważyć coś zielonego. Była to mała koperta w której był "klucz do serca" - również z tej kłódki przy pudełku. To tak, jakby te dwa nagle się zagubiły :P 



Druga warstwa prezentu, pakowana od "podstaw" - ale pokazana niestety tylko na kilku zdjęciach.







Początki. Jakby ktoś nie widział dokładnie to tam są trytytki, jest ich kilka...naście? A może i więceeej :P Trochu taśmy, folia spożywcza, aby to się ładnie trzymało "kupy" i lecimy dalej! 














Kilka warstw później, pełno gumek recepturek, papieru, taśm, trytytka nawet się znalazła, aby to wszystko przytrzymać!  








Może nie widać. Może bardzo nie widać, ale tak. To nadal jest ta druga część całości :) 
Fioletowe sowy mądrości ♥





I w końcu nadszedł czas, aby to wszystko połączyć!




Te cztery małe "cośki" to są cztery świeczki. Również zapakowane w kilka warstw.
W sumie, razem z folią która połączyła obydwie części, jest już ponad 50 warstw!!!







Ilość warstw: DUŻO
Ilość czasu: Jeszcze więcej

Jakieś wstążki, papiery, bibuła, taśmy, naklejki. Wszystko co mi wpadało w łapki znalazło się tutaj.







Iiii... Tak! Kolejna kłódka, kolejna porcja sznurka... Jakby ktoś się wpatrzył to i zawias się znajdzie na tym zdjęciu - a wszystko to rozegrało się na starej tapecie. 






No i taak. Jest kilka rzeczy pakowanych w kilka warstwa. Wszystko to gdyby tak podliczyć, to dawało mi jakieś 100+ warstw! 
W tym żółtym opakowaniu jest coś, co solenizant mógł znaleźć dopiero wtedy, gdy odpakował tapetę.
A co się znajdowało? Kluczyk do kłódki, która znajdowała się przed tapetą :) 




Tak wygląda całość - oprócz oczywiście tego serduszka, bo nie było przyklejone. Zrobione tak o, byle było do zdjęcia :D 
Ponad 100 warstw. 
Prezent pakowany z miłości. 





A teraz zapewne niektórzy zastanawiają się, cóż się tam może znajdować? Oraz ile rzeczy potrzebowałam, do zapakowania tego "wymarzonego prezentu"?








Po prawej film, po lewej złożony i przyszykowany fartuszek do pakowania. A za nimi (albo pomiędzy) wszystko to, co było do zapakowania. Wyraźnie widać budynie, koperty, fioletowy balon w kształcie serca i duuużo więcej. 
















Rozłożony fartuszek jakby ktoś chciał go zobaczyć w całej okazałości :)
Kupiony... A, w fajnym sklepie. Takich rzeczy przecież się nie zdradza! 










P.s. Przed rozpoczęciem robienia takowego prezentu upewnijcie się, że Wasz solenizant jest odporny na zdenerwowanie i inne skutki uboczne odpakowywania tak zapakowanego prezentu. W razie problemów radzę na górę dołożyć meliskę z dopiskiem aby zaparzył sobie od razu i popijał z każdą warstwą (z zaznaczeniem, że nie odpowiadacie za jego stan psychiczny później), albo po prostu wymyślenia czegoś innego :)

poniedziałek, 19 lutego 2018

Wyjazd - Niemcy


W końcu jakiś wyjazd, dłuższy niż na jeden dzień. Tak nie mogłam się na niego doczekać, a gdy przyszło co do czego to marzyłam, aby jazda autobusem się już skończyła. No bo któż wytrzyma ponad 18 godzin w jedną jazdę?
Tak, prezent zajmuje prawie pół walizki, ale o nim później 😃




To tak na szybko, pogoda była lekko kijowa, zimno wszędzie co to będzie co to będzie.
Ostatniego dnia gdy kupowałam coś dla kuzynów - bo why not? - to trafiłam na... mnóstwo przecen :D  Caaały jeden dział był z przecenami :3




Nie było mnie od 2.02 do 12.02, po drodze oczywiście 'zachaczając' o Kraków, bo czemu by nie 💚


środa, 14 lutego 2018

Nominacja Człowiek Roku 2017 - tuŻory



Gdy robiono mi to zdjęcie na Finale Szlachetnej Paczki to nie sądziłam co się dalej wydarzy. A co się stało? Otóż, zostałam nominowana do Człowieka Roku TuŻory 2017!
Tak, w tle widać moją kuzynkę, która chciała nam pomagać na Finale ☺





Ale żeby nie było, nie tylko ja zostałam nominowana! Oprócz mnie było jeszcze sześć osób, które teraz tutaj przedstawię - screeny z opisów sylwetek danych osób.

Michał Rycerz - uzyskał 80 głosów.

Grzegorz Fischer - uzyskał 195 głosów









Danuta Niechoj - uzyskała 241 głosów.












Janusz Głąb - uzyskał 245 głosów.












Marek Dyoniziak - uzyskał 341 głosów.











Arkadiusz Winiatorski - uzyskał 3243 głosów.











Natalia Borkowska - uzyskałam 3456 głosów.








W tegorocznej nominacji cała nasza siódemka uzyskała łącznie 7801 głosów!
Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję spotkać się ze wszystkimi nominowanymi osobami. Bardzo chciałabym ich poznać ☻

Quilling - to już ostatni post ze starymi kartkami.

A więc tak... Znowu mieszanka, tak jakoś wychodzi...









































No, jakoś te ostatnie nie chcą mi wskoczyć aby były jedne obok drugich. Hmm... Bywa.